Szkolny egzamin z RODO?

Szkolny egzamin z RODO?

Wraz z początkiem września uczniowie zakończyli wakacje i rozpoczęli wytężoną naukę, a w szkołach zaczęto stosować w praktyce RODO. Przez ostatni tydzień w mediach pojawiały się artykuły o wprowadzeniu numerków do dziennika zamiast imion i nazwisk, niewyczytywaniu danych uczniów na apelach szkolnych czy zakaz podpisywania zeszytów szkolnych. Wątpliwości budziły również kwestie sprawdzania klasówek przez nauczyciela, a więc przetwarzania danych osobowych poza budynkiem szkoły. Czy rzeczywiście w szkołach prawidłowo wprowadzono przepisy RODO?

Zabieranie sprawdzianów czy kartkówek przez nauczyciela nie narusza unijnej regulacji. Sprawdzanie prac uczniów jest niezbędne w procesie edukacji, a bez przetwarzania tych danych byłoby to niemożliwe. Jednakże, w regulaminie powinny znaleźć się zapisy o obowiązku nauczycieli ochrony przetwarzanych danych osobowych uczniów.

A co z imionami i nazwiskami uczniów w dziennikach? Przetwarzanie takich danych jest możliwe, a wręcz konieczne w celu wypełnienia obowiązków nałożonych na szkoły przez rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej. Zgodnie z RODO przetwarzanie jest legalne nie tylko, kiedy mamy do czynienia ze zgodą, ale również, kiedy dany przepis prawny na to zezwala. Nauczyciele nie muszą obawiać się wyczytywania na głos imion i nazwisk, gdyż jest to konieczne do sprawdzenia obecności, co z kolei jest obowiązkiem każdego dydaktyka.

Ze względu na przepisy RODO w przedszkolach postanowiono zmienić sposób oznaczania szafek z dokładnych imion i nazwisk dzieci na figury geometryczne. Taki zabieg nie powinien być argumentowany unijnym rozporządzeniem. RODO wyraźnie wskazuje, że ma zastosowanie do automatycznego przetwarzania danych osobowych, czyli w systemach informatycznych, oraz do przetwarzania danych osobowych w zbiorze. Taka sytuacja nie ma tutaj miejsca.

Gdyby jednak uznać, że przepisy o ochronie danych osobowych należałoby w takim przypadku zastosować, to rodzice przedszkolaków musieliby wyrazić zgodę na zamieszczenie danych ich dzieci na szafkach. RODO jednak zliberalizowało warunki wyrażenia zgody i nie musi być ona pisemna, a nawet może zawierać się w świadomym geście. Takim gestem z pewnością jest przekazanie danych dziecka w celu zamieszczenia ich na szafce.

Co więcej, do takich szafek ma dostęp jedynie ograniczona ilość osób. Oczywiście wśród dzieci nie panuje anonimowość, jak również pomiędzy nauczycielami czy opiekunami. Ochrona zaś danych przedszkolaków nie jest możliwa przed wszystkimi rodzicami dzieci ze względu na organizowane wywiadówki i spotkania, podczas których nazwiska są udostępniane obecnym.

Przedstawiciele Ministerstwa Cyfryzacji apelują o rozsądek i rozwagę w podejmowanych działaniach w placówkach oświatowych. Przede wszystkim w wielu sytuacjach przetwarzanie danych jest konieczne i uzasadnione szczególnym interesem. Zanim zostaną wprowadzone jakiekolwiek zmiany w zakresie ochrony danych osobowych uczniów, należy przeanalizować, czy zmiany te nie utrudnią funkcjonowania działalności edukacyjnej.

DJ

data publikacji: 07-09-2018