Wiek emerytalny a praca
Jeśli w trakcie postępowania sądowego o przywrócenie do pracy pracownik osiągnie wiek emerytalny, nie pozbawi go to należnych mu praw. To sedno najnowszego wyroku Izby Pracy Sądu Najwyższego, który zapadł w sprawie prowadzonej pod sygn. akt I PK 197/19. Wyrok ten jest tym ważniejszy, że powolne procesy z powodu pandemii będą pewnie jeszcze dłuższe i sprawiedliwości za naruszenie przedemerytalnego okresu ochrony niejeden pracownik doczekać się może nawet i po kilku latach.
Kwestia ta wynikła w sprawie pracownicy regionalnego muzeum, zwolnionej ponad dwa lata przed osiągnięciem wieku emerytalnego, a więc w okresie ochrony przedemerytalnej. Wszystkie sądy rozpatrujące jej sprawę nie dopatrzyły się podstaw do zwolnienia, różniły się za to w opinii, jak naprawić jej tę szkodę. Sąd rejonowy przywrócił powódkę do pracy, a ponieważ była w okresie ochronnym, zasądził jej wynagrodzenie za cały czas pozostawania bez pracy. Sąd Okręgowy w Kielcach był jednak innego zdania i zamiast przywrócenia do pracy zasądził tylko odszkodowanie w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia, gdyż w trakcie procesu powódka osiągnęła wiek emerytalny. W tej sytuacji Sąd Okręgowy uznał, że w chwili zamknięcia rozprawy apelacyjnej jej ochrona już wygasła i sąd może zamienić jej roszczenie o przywrócenie do pracy na roszczenie alternatywne, tj. odszkodowanie.
Powódka nie dała za wygraną. Podniosła w skardze kasacyjnej m. in. fakt, że stanowisko sądu okręgowego niesie zagrożenie dla pracowników. Gdyby bowiem przyjmować, że ochrona przedemerytalna wygasa z chwilą osiągnięcia wieku emerytalnego w trakcie procesu, to byłaby ona fikcją. Rozwiązanie stosunku pracy nastąpiło w okresie ochronnym i już z tego powodu nie można mieć wątpliwości, że pracodawca naruszył przepisy o ochronie pracowników. Sąd powinien więc orzec o przywróceniu i zasądzić wynagrodzenie za cały czas pozostawania bez pracy (zgodnie z art. 57 § 2 k.p.), gdyby bowiem wyrok zapadłby wcześniej, to powódka uzyskałaby wynagrodzenie za cały ten okres, a nie jedynie za trzy miesiące.
Sąd Najwyższy przychylił się do tego stanowiska wskazując, że nie ma uzasadnienia pogląd sądu drugiej instancji, zgodnie z którym powódka, uzyskując w toku procesu uprawnienia emerytalne, utraciła ochronę wynikającą z art. 39 k.p. i na dzień zamknięcia rozprawy apelacyjnej nie była już pracownikiem szczególnie chronionym. Ochrona przewidziana tym przepisem związana jest z momentem dokonania przez pracodawcę danej czynności w zakresie stosunku pracy, tutaj rozwiązania zatrudnienia. Natomiast w ocenie Sądu Najwyższego, interpretacja sądu okręgowego mogłaby stwarzać pole do nadużyć, gdyż oznaczałaby, że pracodawca może się zwolnić z obowiązku dalszego zatrudniania pracownika szczególnie chronionego (za zapłatą odszkodowania), bezpodstawnie rozwiązując z nim umowę o pracę w dowolny formalnie sposób. Taka interpretacja dla powódki była niekorzystna z tego względu, że powódka nie została przywrócona do pracy i nie otrzymała wynagrodzenia za cały czas pozostawania bez pracy. W konsekwencji SN zwrócił sądowi okręgowemu sprawę do ponownego rozpoznania z uwzględnieniem jego wskazań.
H.Sz.